Our traditional 15th of August anniversary is always a joyful, even though sometimes chaotic, family affair. It has a simple formula: a meal + a bit of fun + a photo = everyone is happy without exception. As if by magic, there are no objections, moaning or protestations. What a joy! It is worth waiting the whole year to see everyone lined up for an anniversary photo. This year we took it in a beautiful undisclosed location, in the middle of nowhere you might say,… not really, it was just a middle of our back garden. Still, good looking shot, no?
By the way, note that as the boys grow taller and taller every year the parents do start to look rather small. This is only an optical illusion, we are not really shrinking yet!
Nasza tradycyjna rocznica 15-tego sierpnia jest zawsze radosną rodzinną imprezą, choć czasem bywa chaotyczna. Ma ona prostą formułę: wspólny posiłek + trochę wygłupów + zdjęcie = wszyscy są szczęśliwi be wyjątku. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nie ma sprzeciwu, narzekania i protestów. Co za radość! Warto czekać cały rok, aby zobaczyć wszystkich ustawionych do zdjęcia rocznicowego. W tym roku zrobiliśmy nasze zdjęcie w pięknym egzotycznym miejscu, z daleka od cywilizacji, … niezupełnie, to jest nasz niezupełnie egzotyczny ogród. Mimo wszystko zdjęcie niczego sobie, prawda?
Przy okazji, warto wspomnieć, że z roku na rok, w miarę jak chłopcy stają się coraz wyżsi, rodzice zaczynają wyglądać na raczej skromnej postury. To tylko złudzenie optyczne, tak naprawdę się jeszcze nie kurczymy!