Czekoladowa Pisanka / Chocolate Egg Painting

Wielkanocny poranek upłynął nam na malowaniu wielkiej pisanki. Ponieważ była ona cała z czekolady Kuba nie mógł od niej oderwać wzroku. Ciekawe jak długo będziemy się mogli nią cieszyć. 🙂
Wszystkim, którzy zaglądają na naszą stronę życzymy Radosnych Świąt i Wesołego Alleluja!

Easter morning began with big egg painting. Since it was all chocolate Kuba couldn’t take his eyes off it. I wonder how long it’s going to last. 🙂
To all who visit our website we wish a very Happy Easter!

Mary, Adam, Jakub and Stefan.

Czekoladowe malowanie / Chocolate painting

Katastrofa lotnicza / Plane crash

Wiemy skądinąd, że historia często lubi się powtarzać. Stało się to czego wszyscy się obawialiśmy, Concorde miał wypadek. Podczas brawurowego lądowania przy bardzo ograniczonej widoczności, pilot stracił panowanie nad drążkiem i podwozie samolotu uległo poważnemu uszkodzeniu po raz drugi w historii. Na szczęście tym razem nikt z obecnych na pokładzie nie doznał poważniejszych obrażeń. Wzmocniona konstrukcja samolotu przetrzymała bezpośrednie zderzenie z płytą lotniska. Wiadomo, że zbyt intensywna fascynacja połączona brawurą najczęściej nie wróżą nic dobrego. Młoda natura rządzi się jednak swoimi prawami. Czy można temu zaradzić?

It is known from experience that history tends to repeat itself. Concorde had another accident. We were all expecting this to happen sooner or later. During the risky attempt to land under very limited visibility, the pilot lost control and the plane chassis was seriously damaged for the second time in history. Fortunately, this time nobody was injured due to the strengthened construction of the plane, which endured the impact. We all know, that intensive fascination mixed with risky behaviour can be dangerous. However, more often than not, young nature is governed by its own laws. How can you avoid it?

Concorde after the crash / Concorde po wypadku

Latająca fascynacja / Flying fascination

Kuba ma bzika na punkcie samolotów. Temu nie da się zaprzeczyć. Wcześniej przeżywał już różnego rodzaju ‘zauroczenia’ (pociągi, koparki, itd), ale to ostatnie jest chyba najbardziej długotrwałe i intensywne. Od wizyty w muzeum lotnictwa na początku stycznia o niczym innym nie da się z nim porozmawiać. Miniaturowy model concorde’a który mu wtedy kupiliśmy towarzyszy mu prawie wszędzie. Podróżuje z nim do przedszkola, czeka dzielnie obok talerza podczas posiłków, a także w łazience podczas kąpieli. Concorde jest ostatnią rzeczą jaką Kuba widzi przed zamknięciem oczu i pierwszą, o którą pyta rano po przebudzeniu się. Jestem pewien, że wcześniej czy później przejdzie mu ta lotnicza ‘choroba’, chociaż na razie nie widać jeszcze objawów uzdrowienia. Myślę, że sam przedmiot zainteresowania Kuby jest bardzo pozytywny. Przecież latanie fascynowało ludzkość już od zarania dziejów. Chodzi raczej o intensywność przeżywania tego zainteresowania, która mnie u Kuby czasem zastanawia. Trzeba mieć nadzieję, że zawsze będą go inspirować jedynie szlachetne ideały.

Kuba is crazy about planes. We can’t deny it. He had some other ‘fascinations’ before (trains, diggers, etc) but this one is undoubtedly the longest and most intensive. Since our visit to the Museum of Flight at the beginning of January there is a constant talk about air planes going on in the house. The Concorde model he got from the museum shop accompanies Kuba almost everywhere. He takes it to the nursery, puts it next to his plate on the table when he eats, and also takes it to the bathroom when he has his bath. Concorde is the last thing Kuba sees before closing his eyes in the evening and the first thing he asks for in the morning. I think this flying ‘fixation’ will pass sooner or later, although there is no sign of recovery at the moment. It is not the subject which worries me. Flying fascinated humans from ancient history. It is rather the intensity of Kuba’s interests that makes me hope he only gets into noble subjects in the future.

I love my Concorde.

Christmas in Poland / Boże Narodzenie w Polsce

Although initially (after our last summer holidays in July) we did not plan to go to Poland again so soon, especially during winter season, we are very happy that we actually went as the vacation proved very enjoyable despite short daylight and general lack of outdoor entertainment for our boys. As always we met our family and friends who always generously offer a large variety (and quantity ;)) of traditional Polish cuisine. We saw a number of nativity cribs (including the one at the Cathedral in Łódź with life animals), went to the puppet theatre, soft play area called “Figloraj” (which translates “Mischief Paradise”), saw some films at the cinema and send Kuba to the Polish nursery for a week to meet some friends and acquire a bit of discipline. The “real” Santa was also there and none of the children realised that his name was actually Piotrek. All in all, it was a busy and very enjoyable time. You are also welcome to have a look at some photos -> Click here.
To all who visit our site we would like to wish a very Happy New Year 2007! I hope you all remain healthy even if not absolutely wealthy :-).

Chociaż po naszych ostatnich wakacjach w lipcu nie planowaliśmy kolejnej wyprawy do Polski tak szybko, szczególnie zimą, to całe szczęście, że w końcu zdecydowaliśmy się gdyż święta upłynęły nam bardzo ciekawie. Nawet brak słońca, krótki dzień i niedostatek zabaw na świeżym powietrzu nie popsuł świątecznej radosnej atmosfery. Jak zwykle spotkaliśmy się z rodziną oraz przyjaciółmi, którzy zawsze szczodrze podejmują nas rozmaitościami z tradycyjnej kuchni polskiej (w pokaźnych ilościach ma się rozumieć ;)). Odwiedziliśmy kilka szopek bożonarodzeniowych (łącznie z tą największą przy katedrze z żywym inwentarzem), poszliśmy na sztukę do Arlekina, powygłupialiśmy się trochę w Figloraju, byliśmy w kinie na kilku filmach o zróżnicowanej jakości oraz posłaliśmy Kubę na tydzień do przedszkola, aby zapoznał się polskimi rówieśnikami i nabrał trochę dyscypliny. Odwiedził nas również “prawdziwy” Św. Mikołaj, a żadne z dzieci nawet nie zorientowało się, że miał on na imię Piotrek. Były to doprawdy wspaniałe święta, pełne przygód, radosnych spotkań, zabaw oraz znikomej ilości odpoczynku. Zapraszamy również do obejrzenia niektórych zdjęć -> Kliknij tutaj.
Wszystkim, którzy odwiedzają naszą stronę życzymy wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

Who is this? / Kto to jest?

Mary brought this picture home today. It is slightly blurry and out of focus but I think it is absolutely beautiful. We are very happy that this tiny 15 weeks old life is doing well and enjoys itself in its temporal accommodation.

To zdjęcie przyniosła dzisiaj do domu Mary. Jest nieco rozmyte i ogólnie niezbyt ostre, ale osobiście uważam, że jest przepiękne. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że to malutkie piętnasto-tygodniowe życie czuje się dobrze i miło spędza czas w swoim tymczasowym mieszkanku.

Maleństwo

Stefan is One / Stefan ma roczek

Dzisiaj były pierwsze urodziny Stefana. Babcia Teresa zrobiła wspaniały tort, a wujek Eugen jak zwykle przyniósł piękny prezent. Stefan starał się jak mógł, żeby zdmuchnąć swoją pierwszą w życiu świeczkę. Troszkę posmutniał gdy zagasła, ale szybko znów poweselał jak skosztował przepyszny tort. Kuba też wołał o więcej i musieliśmy pójść na długi spacer do parku, tak wszystkich rozpierała energia. Z resztą zobaczcie sami, krótki fotoreportaż zamieściłem tutaj.

Today was Stefan’s first Birthday. Granny Therese baked a splendid cake and uncle Eugen brought a wonderful present. Stefan tried very hard to blow his first candle and almost succeded. He was a bit said when the light was gone but was easily consoled when he tasted his delicious cake. Kuba also shouted for more and we all had to go for a long walk in order to burn all the calories. A short photo of the day report can be accessed here.

True art / Prawdziwa sztuka

Instead of photography we tried some ‘real’ art tonight. Funnily enough, Kuba recognized his mummy straight away and had real trouble to guess who that old haggard looking man was. Who created finer art then? You can judge yourself.

Zamiast fotografii spróbowaliśmy dzisiaj ‘prawdziwej’ sztuki. Może się to wydać zaskakujące, ale Kuba rozpoznał mamusię bez zmrużenia oka. Z kolei w tym podstarzałym facecie na drugim portrecie ni w ząb nie mógł znaleźć podobieństwa do swojego przystojnego taty. Kto więc stworzył prawdziwe arcydzieło? Oceńcie to sami.

Wakacje w Polsce / Holidays in Poland

W lipcu polecieliśmy na od dawna planowane 3 tygodniowe wakacje do Polski. Pobyt był pełen przygód oraz spotkań z rodziną i przyjaciółmi. Po raz pierwszy zobaczyliśmy na żywo małego Michałka i byliśmy świadkami chrztu. Muszę się pochwalić, że zostałem dumnym ojcem chrzestnym tego dzielnego chłopczyka. Mieliśmy również gościa z Austrii, kolejnego ojca chrzestnego, który przyjechał odwiedzić swojego chrześniaka Stefana. Eugen przywiózł przy tym tradycyjne wafelki wiedeńskie oraz schnapps. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że degustacja była przednia. Jak zwykle zrobionych zostało mnóstwo zdjęć. Zapraszam do obejrzenia wybranych migawek tutaj. Przepraszam, że komentarze dostępne są jedynie w języku angielskim.

In July we went on a long planned 3 week holidays in Poland. The trip was full of adventures and meetings with friends and family. We met little Michałek for the first time and were present at his Christening. I am in fact a proud godfather of this brave little boy. We also had a visitor from Austria, another godfather who came to see his godson Stefan. Eugen brought plenty for traditional wafers and schnapps from Vienna so you can only imagine how much we enjoyed the tasting. As always plenty of photographs were taken, probably far too many. I have compiled a small selection which you can access by clicking here.

Second honeymoon / Powtórka z podróży poślubnej

Somehow unexpectedly we decided to go on a short vacation to Berwick-Upon-Tweed, the place we visited some 4 years ago during our honey moon. This time it was 4 of us. What an increase in population! It was very different from that first memorable visit but equally good and perhaps ‘even better’ ;-)! We enjoyed every bit of it. Windy weather and occasional tantrums from our boys only added some colour to our adventures. For the main highlights click here.

Troszkę niespodziewanie zdecydowaliśmy się na krótki wypoczynek w miejscowości Berwic-Upon-Tweed. Miejsce to jest nam znane z naszej podróży poślubnej prawie 4 lata temu. Tym razem było nas czworo. Przyrost naturalny niczego sobie! Trzeba przyznać, że było całkiem inaczej niż w czasie pierwszej pamiętnej wizyty, ale równie ciekawie (albo nawet ciekawiej ;-)). Bawiliśmy się wyśmienicie, a wietrzna pogoda i temperament naszych chłopców tylko dodał kolorytu naszym przygodom. Krótki fotoreportaż możecie obejrzeć tutaj.